Wena

Czy brak mi weny? Nie, tego nigdy mi nie brak. Co najwyżej sił w dłoniach, palach, które zapominają jak się klepie w klawiaturę. Wena jednaj jest zawsze. Gdy jadę komunikacją miejską. Gdy widzę twarze ludzi, lekko zamglone od snu. Gdy wypełniam kolejne dokumenty w pracy. Pracy którą rzuciłam. Do której nie chcę wrócić. Chcę szukać siebie. Lubię ciszę, zagłuszaną przez to co wokół mnie. W uchu słuchawka. Po drugiej stronie Osoba opowiada. Przede mną laptop i dźwięk procesora. Obok tablet z włączonym filmem. Byleby tylko wszystko nie ucichło. W ciszy nie ma weny. Cisza jest niebezpieczna. Trzeba się wsłuchiwać. Czy ktoś nie nadchodzi. Coś się nie czai za rogiem. W głosie wokół mnie to wszystko znika. I tak nie usłyszę zagrożenia zbyt blisko mnie…

Dodaj komentarz