Kobieca

Wyszłam ze strefy komfortu
Jak gdyby przestrzeń stała się lepsza
Wyszłam starając się nie analizować. Po co? Dla kogo?
I jednak dotarłam. Cel emocjonalnie wybrany
Utworzyły go ciała, choć dusze bliższe mej sferze
Słowa płynące na przekór. Wszystkiemu. Wszystkim. Po mimo
Oderwałam się od teraźniejszości. Choć czas oplata me skronie
Chwytam słowa ulotne. Za chwile nas tu nie będzie
Za chwile stanie się teraz – co pokazuje nam prawdę
Odbierze poczucie władzy, choć walczyć będziemy nie raz
Stawiam niedbale litery – modlitwą się staną, kaprysem
Odnajdę drogę ucieczki, pomimo drzwi zamkniętych na amen
Wystąpię bezgłośnie z szeregu, by głosu użyczyć nam wszystkim
Zawalczę chociaż o siebie. To wiele na tle wszechmogących
Oderwę rdzawą pępowinę, co pętlą na mojej krtani
Wydrapię oczy lękowi, swój wzrok skieruję na życie
Kłamstwu dorobię protezy. Niech zniknie za słowem uznania
Wyciągnę na wierzch wnętrzności, by przyjrzeć im się uważnie
Nie wzgardzę brakowi w pamięci, palcami zastygłymi nad piórem
Uznam siebie za okaz, poddany ścisłej ochronie
Lecz nie pozwolę się więzić, jak klejnot w królewskiej koronie
Co błyszczeć może dla wszystkich, lecz władcę ma tylko jednego
Ja oddam swą wolność wielkościom, mym muzom, upodobaniom
Odnajdę szlaki utarte, lecz nowe życie w nie wplotę
Tkaninę stworzę z mych myśli, słowami ozdobię misternie
Wyblakłe kolory ożywię, jak pomnik z mchu odnowię
Niech blaskiem swoim otoczą, jarzmo wiszące nade mną
Wyszłam ze strefy komfortu
Chcę zostać. Zawalczyć. Pomarzyć…

Dodaj komentarz